Gleb Morew na portalu Cornegie Endowment For International Peace ciekawie analizuje różnice między sowieckim a putinowskim podejściem do kultury. Wojna w Ukrainie wywołała protesty rosyjskich artystów, na co reżim Putina odpowiedział represjami. Te represje różnią się od czasów sowieckich.
W ZSRR kultura była częścią ideologii, a reżim dążył do kontroli nad wszystkimi jej aspektami. Dziś Putin nie przywiązuje wagi do ideologii, a kulturę traktuje jako rozrywkę. Ważne jest dla niego tylko państwo, a artyści są cenieni tylko wtedy, gdy są lojalni.
To podejście staje się problematyczne, gdy zderza się z rosyjską historią, pełną antyreżimowych artystów. Putin, spychając na margines artystów sprzeciwiających się wojnie, ryzykuje zepchnięciem na czarną listę dużej części rosyjskiego dziedzictwa.
Reżim Putina działa doraźnie, nękając artystów i budując iluzję jedności narodowej. Brakuje mu strategicznego planu i lekceważy lekcje historii. Pędzi przed siebie, nie myśląc o konsekwencjach.
Jeżeli chcielibyśmy wypunktować różnice w represjach to można (w pewnym uproszczeniu) ująć je następująco:
- ZSRR: kontrola nad kulturą jako częścią ideologii
- Putin: kultura jako rozrywka, brak znaczenia ideologii
- ZSRR: represje wobec wszystkich form sztuki niezależnej
- Putin: represje tylko wobec artystów sprzeciwiających się reżimowi
- ZSRR: zamrożenie i oszczerstwa
- Putin: odcinanie od źródeł dochodu
Tak więc, zdaniem Gleba Morewa przyszłość rosyjskiej kultury jest niepewna i całkowicie zależna od dalszych działań reżimu Putina.
onlinenews/red